Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki, i rzekł: Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie. (Łk 21,1-4)
Na dziedzińcu świątynnym dla kobiet znajdowało się trzynaście skarbonek zwanych potocznie trąbami. Do takiej właśnie skarbony podeszła wdowa, a w pobliżu siedział Nauczyciel. Nie każdy by zauważył ową kobietę, bo dźwięk spadających monet nie był aż tak głośny.
Dzisiejsze Słowo porusza sprawę obdarowywania. Warto bowiem zwrócić uwagę na postawę owej kobiety. Dar dawany niechętnie i z ociąganiem przy odgłosach narzekań nie jest w zasadzie darem, bo jest niejako z przymusu. Nie chcemy dawać.. no.. ale nie wypada nie dać. Podobnie jeśli dajemy tylko z uwagi na własną poprawę samopoczucia lub aby się „pokazać” innym. Czy to jest jeszcze w ogóle dar? Czy może jakaś „reklama” samego siebie??
Jeśli szczerze komuś coś dajemy, to dajemy to od serca. Nie liczy się wartość materialna ale liczy się samo działanie. Można czasem tak dawać, aby druga osoba czuła się wręcz upokorzona lub odczuwała dyskomfort psychiczny czy też zażenowanie. Ale można i tak dawać, że owo działanie jest nie tylko naturalne lecz sprawia ogromną radość osobie obdarowywanej.
Podobnie jest z naszymi darami dla Nauczyciela. Wiem, że tak naprawdę nie możemy Mu nic dać.. bo wszystko jest Jego, ale .. Ale możemy dać Mu siebie, dać mu czas, podzielić się z Nim tym co właśnie przeżywamy. I jeśli robimy to z serca to jest to dar piękny. Zdarza nam się również, że śpiewamy piękne hymny odliczając w kieszeni naszej duszy tylko grosze. Lepiej chyba gdy jest odwrotnie.. Gdy fałszujemy melodię Psalmów ale w duszy odliczamy Nauczycielowi grube banknoty naszych darów.
Warto dzisiaj przyjrzeć się naszemu wnętrzu..i odpowiedzieć sobie na pytanie.. „Jak to jest z moimi darami…? Dla ludzi i dla Niego ?”
Wdowa potrafiła oddać wszystko co miała. A my? Czy my potrafimy oddać Mu nasze dni ? Nasze upadki i nasze wzloty? Czy potrafimy zaufać tak do końca?